Pielgrzymka do Sanktuarium w Lourdes

Ukoronowaniem moich wojaży była pielgrzymka do Lourdes, w terminie 12-22.05.03r.

Wszystko zaczęło się 3 lata wcześniej, gdy poznałem Tomka, który obecnie jest w Wyższej Szkole Oficerskiej. Już dwukrotnie uczestniczył on w wojskowej pielgrzymce do Lourdes, podczas spotkania armii z całego świata. Wpadliśmy, więc na szalony pomysł, aby przedzwonić do organizatora - Ks. ppłk Dariusza Kowalskiego, z pytaniem, czy mógłbym się dołączyć? Okazało się, że jest on Człowiekiem, który nie chadza utartymi drogami, lecz woli wybierać te niezwykłe a zarazem bardziej ambitne szlaki, które wiodą wprost do Boga! Już na początku rozmowy doświadczyłem jego niezwykłej życzliwości i przychylności, więc tylko kwestią czasu było, kiedy pojadę?!

Oczywiście miałem świadomość, że jest to zbyt wielka sprawa, aby "licho spokojnie spało". Nie brakowało, więc trudności, które musiałem pokonać... Szczególnie nurtował mnie problem, czy Tomek podoła całej opiece nade mną? Zawsze, bowiem podczas moich podróży miałem, co najmniej jedną koleżankę, natomiast chłopcy pomagali mi tylko w takich sytuacjach, jak np. przenoszenie mnie.

 
Br. Marek

Wiedziałem jednak, że Tomek jest niesamowicie silny (podnosi 120 kg!). Również nie brakuje mu cierpliwości i wytrwałości, wiec dawało mi to nadzieję, że jakoś to będzie... Dopiero praktyka pokazała, że Opaczność wiedziała, co robiła, bo teraz trudno mi sobie wyobrazić lepszą pomoc niż zapewnił mi Tomek! Towarzyszył mi on 24 godziny na dobę i twierdził, że taka zaprawa jest znakomitym przygotowaniem wojskowym.

Myślę, że najlepsi komandosi nie są w stanie dorównać Tomkowi m.in. w tych wszelkich akrobacjach związanych z wnoszeniem mnie i wynoszeniem z autokaru, podczas 3-dniowej podróży. Był to nie tylko sam przejazd i noclegi, ale również zwiedzanie niezwykłych miejsc. Przykładem jest Taize, gdzie mieliśmy Mszę Św. wspólnotowe modlitwy i spotkanie z br. Markiem. Opowiadał nam on o historii i współczesności tego fascynującego miejsca. Teraz wiem, że tam po prostu trzeba być, aby zrozumieć Taize, bo wszelkie opowieści, fotografie, porównałbym do zasuszonych kwiatów, wobec kwitnącej i pachnącej łąki...

 
Taize

Miałem też okazję nawiązania znajomości z sympatyczną dziewczyną... Widziałem, że bardzo spodobała się ona, naszym kolegom, ale nie mieli śmiałości do niej podejść... Trudno mi było uwierzyć, że naprawdę śpi na ławce, bo przecież kręciło się przy niej tylu przystojnych żołnierzy! Poprosiłem, więc Tomka, aby podjechał ze mną do niej i po angielsku zapytałem: "Zastanawiam się, czy jesteś śpiącą królewną i czy powinienem Cię pocałować...? Od razu obudziła się, wstała i zaczęła rozmawiać! Okazało się, że jest studentką z Rosji i świetnie rozmawiała po angielsku.

 
Carcassonne

W dalszej części drogi zwiedziliśmy miasto Carcassonne z największym w europie zamkiem, którego historia sięga XII w. Niezwykłe tam było poczucie, przemijających wieków, pokoleń monarchii... Nakręcona tam też jedną z wersji filmu ROBIN HOOD.

 
Awinion

Podobnie zachwyciło mnie przesycone historią miasto, leżące nad Rodanem - Awinion. W latach 1309-77 była tam siedziba papieży (awiniońska niewola papieży) Niemniejszą atrakcją jest tzw. most zakochanych...

 
Idrone

Cieszyło również niezwykle miłe i serdeczne przyjęcie naszego wojska, przez polonię w Idrone oraz Panią Mer tego miasta. Niezwykle sympatycznym akcentem tego przyjęcia, była obecność trzech uroczych polek, które obecnie mieszkają w Chicago.

 
Lourdes
 
Grota w Lourdes

Największe wrażenie wywarł na mnie cel naszej pielgrzymki - urzekające swym pięknem - Lourdes. Jest to spore miasteczko, otoczone malowniczymi górami i zagnieżdżone wśród wijącej się rzeki. Już pierwszego dnia, wieczorem poszliśmy z Tomkiem pod Grotę Objawień. Tam ogarnęło mnie niesamowite pouczycie, że w tym miejscu Bóg kiedyś zesłał najlepszą i najpiękniejszą cząstkę Nieba na ziemię... Stojąc pod Massabielską Grotą czułem, że modlitwa sama wypływa mi z głębi serca i zanosi do Nieba te wszystkie intencje, jakie powierzono mi przed wyjazdem.

Również niesamowitym doświadczeniem była kąpiel w basenie ze źródlaną wodą, która nie ma ziemskiego pochodzenia, lecz jest darem od Maryi. Bez tej świadomości nie odważyłbym się zanurzyć w wodzie, której temperatura nie przekraczała 5°C, bo z natury jestem bardzo ciepłolubnym stworzeniem! Jakże szczęśliwy byłem po tym ekstremalnym doświadczeniu!!!

 
S. Marzena w Lourdes

Myślę, że w Lourdes najważniejsze jest zawierzenie tak, aby do końca i we wszystkim dać się prowadzić Bogu. Zapewne, nie było też przypadkiem to, że zupełnie nieświadomie (a właściwie z konieczności...) wstąpiłem, do budynku, który później okazał się być hotelem dla osób niepełnosprawnych (Accueil Notre Dame). Dzięki niezwykłej życzliwości mjr SG J. Misiewicza, miałem też okazję poznać tam przesympatyczną polkę - S. Marzenę. Poświęciła nam ona wiele czasu, abym mógł zapoznać się z tym wspaniale dostosowanym budynkiem. Osoba niepełnosprawna ma tam wszelkie luksusy i może mieszkać w pokojach od 1-osobowego, do 6-osobowych. Łącznie mieści się w nim 900 pensjonariuszy! Szczególnie spodobał mi się ogromy taras, z którego widać to, co najważniejsze: Massabielską Grotę, Bazylikę, a w oddali wysokie wzniesienie z Krzyżem wieńczącym Drogę Krzyżową.

Patrząc z oddali, trudno mi było uwierzyć, że już za kilka godzin także mi będzie dane zatrzymać się u stóp tego Krzyża. W trakcie tej Drogi szczególnie wyraziła się wspaniała postawa naszych żołnierzy, którzy ochoczo pomagali Tomkowi, podczas całej pielgrzymki. Jest to, piękne świadectwo, że w naszym Wojsku, nie brakuje ludzi, którzy potrafią wiele ofiarować, a być może nawet wszystko...

 
góra w Lourdes

Właśnie taka postawa sprawia, że na tej ziemi pozostają Ślady Miłości, które innym wskazują Drogę do Nieba... Bez wątpienia Tomek pozostawił wiele takich śladów m.in., gdy na piechotę (ja na wózku!) doszedł ze mną, do Polskiej Misji Katolickiej, do której wiedzie kilkukilometrowa droga, wciąż pod górę... Później okazało się, że była to dla niego tylko "rozgrzewka", bo ostatniego dnia wtargał mnie na sam szczyt (taras widokowy) najwyższej w okolicy góry. Rozlegały się tam przepiękne widoki na całą okolice Lourdes i przylegające Pireneje.

 
Anglicy w Lourdes

Bardzo cenna i piękna była również zaproponowana nam pomoc, napotkanych żołnierzy: najpierw Łukasza z Czech, a później grupki Anglików.

 
wspólnota w Lourdes
 
Komandor w Lourdes

Czasem niesamowite były przejawy sympatii, jaką okazywali nam żołnierze z całego świata.
Szczególnie miło wspominam Komandora Marynarki Hiszpańskiej, który podszedł do mnie i na powitanie powiedział: "You are the best!" (Skromność nie pozwala mi tego przetłumaczyć...) Był on pod ogromnym wrażeniem, że dane mi było przyjechać do Lourdes z Wojskiem Polskim!

 
Hiszpanki

Jego wyrazem sympatii i uznania były liczne pamiątki jakie mi ofiarował. Przyprowadził również dziewczęta z Marynarki Hiszpańskiej. Do dzisiaj nie mogę przeżałować, że nie zapytałem, czy chce on ofiarować mi również te dwie urocze Hiszpanki? :)

 
Awinion

Postawa Tomka wzbudzała nie tylko mój podziw, ale również osób nam towarzyszących. Zwłaszcza cieszyły mnie liczne słowa uznania Pani i Pana generała Włudyka. Okazali nam oni również nieocenioną pomoc oraz wiele życzliwości, troski i Serca, które jest najcenniejszym Darem...

 
Hotel w Lourdes

Podobnie miło wspominam właścicieli hotelu "Atlantic", w którym miałem zaszczyt mieszkać. Już samo przyjęcie było niezwykle serdeczne, gdy Pan Grzegorz pokazał nam 3 wygodne pokoje, abym mógł wybrać ten dla mnie i Tomka najlepszy - 4-osobowy! Również niebywale uroczą i serdeczną osobą jest Pani Ela, która czasem pomagała mi podczas jedzenia. Na pozór podawanie łyżką zupy, nie jest niczym wielkim, lecz czyż Świętość np. Matki Teresy z Kalkuty nie polegała właśnie na tym, że była ona tak wielką osobą, a czyniła tak małe gesty...?

 
Pielgrzymka do Sanktuarium w Lourdes

Można zastanawiać się, dlaczego warto ponosić trudy pielgrzymek? Myślę, że Jezus czasem każdemu z nas proponuje, aby "wyjść z łodzi i pójść ku Niemu po wodzie w jeziorze" (Mt14,29). Oczywiście, nawet nie nakłania do tego, ale dale nam szansę wyjścia ku Niemu, dla umocnienia naszej Wiary, Nadziei i Miłości...
Cieszę, że udało mi się do końca Jemu zaufać, bo po moich poszukiwaniach okazało się, że jeden z autokarów powraca przez moje okolice i przywiózł mnie pod sam dom! Zapewne potężny wojskowy autokar i grupa żołnierzy w podwórku wywołała pewną sensację na wsi :)

 
Procesja w Lourdes

Mam świadomość, że osoby, które nigdy mnie nie spotkały, mogą mieć wątpliwości, czy w ogóle warto nawiązywać ze mną znajomość? Nasuwa mi się tu pewna analogia do tego wszystkiego, co przeżyłem podczas pielgrzymki do Lourdes. Bo tak naprawdę żadne słowa, fotografie, wideokasety nie są w stanie przekazać tych niezwykłych spotkań, doznań, emocji, jakie dawały mi poczucie niezwykłego piękna i radości. Podobnie przyjaźni ze mną nie można opisać, ani pokazać... Jej trzeba po prostu doświadczyć, aby zrozumieć, że warto razem przejść choćby najmniejszy etap tej pielgrzymki, jaką jest życie...

Dodaj komentarz

Komentarze  
0 #5 Katarzyna 2013-07-09 17:46
Z ogromnym szacunkiem dla Pana :-)
Ze szczerymi życzeniami szczęścia i radości :-)
mimo Pana choroby.... :sad:

Z pozdrowieniami
Katarzyna (*)
Cytować
+1 #4 Paweł 2013-06-01 06:00
Witaj !
Byłem w Lourdes w 1993 roku z pielgrzymką armii świata wtedy jako student podchorąży akademii wojskowej. Atmosferę wspominam do dziś, w mundurach z całego świata, byli nawet Polacy z legii Cudzoziemskiej, Do dziś przyjźżnię sie z ewangelikiem Niemcem, który był także na tej pielgrzymce. Powróciłem do Lourdes 2 lata temu z moją żoną i córką na tydzień i mieszkalismy w Domu Polskiej Misji Katolickiej, Chciałem im pokazać to cudowne miejsce i wspominac wojskową pielgrzymkę z 1993 r, Bardzo serdecznie Cie pozdrawiam i życzę wszelkiej pomyślności. Paweł
Cytować
0 #3 Sebastian 2011-09-05 14:39
Bardzo podziwiam Ciebie, Twoją otwartość i siłę charakteru. Niesamowicie budujące są Twoje opowieści, przypominają, że Świat jest pełen dobrych ludzi. Życzę Ci szczęścia i pogody ducha, wsparcia Pana w każdym dniu Twojego życia.
Cytować
+2 #2 Krzysztof 2011-07-13 11:00
Bardzo podoba mi się Twoja aktywność i otwartość. Na stronę trafiłem przeszukując internet. Przeczytałem o Twojej pielgrzymce do Lourdes i Medjugorie , pięknie było usłyszeć o tych wszystkich dobrych ludziach którzy Ci pomagali, oraz o Bogu bogatym w miłosierdzie który Cię wspierał . Chwała Panu
Cytować
+3 #1 Łukasz 2011-02-11 12:18
Witam pozdrawiam serdecznie byem na tej pielgrzymce ekipa znana pozdrawiam
Cytować