- Popłakałam się czytając twoje przemyślenia.. Masz piękny umysł i bogate wnętrze. Jesteś wspaniałym człowiekiem! Szczęście jest Ci po prostu przeznaczone-być może nie odczujesz go w pełni jutro czy za rok, ale w końcu przyjdzie i warto na to czekać!
- Jestem niepełnosprawna ruchowo prawie od urodzenia, a więc już ponad 50 lat. Mając 6 lat ostatni raz stałam. Dzięki mojej mamie, która traktowała mnie jak zdrowe dziecko, wytworzyła we mnie przekonanie o własnej wartości. Postawiła na naukę, co prawda ukończyłam tylko 8 klas szkoły podstawowej, ale już ok. 40 lat przychodzą do mnie dzieci nie tylko z zadaniami szkolnymi, ale i na małe korepetycje z podstawówki i gimnazjum. Dorośli także, potrzebujący jakiegoś prostego wytłumaczenia pism urzędowych i inni. Najważniejsze jest dla mnie to, że w mojej miejscowości prawie zawsze jestem traktowana jako osoba godna szacunku jak wszyscy zdrowi ludzie. Nie widzą mojego wózka inwalidzkiego.
- Jacku, cieszę się, że są tacy (wspaniali) ludzie jak Ty. Jesteś wielki mimo swojej niepełnosprawności. Jesteś dla mnie wzorem jak się nie poddawać. Ja swoją niepełnosprawność mam w psychice mimo zdrowia fizycznego(jako takiego). Dałeś mi siłę do przezwyciężania moich niepokojów i wiarę w człowieka. Cieszę się, że Ciebie poznałam. Pozdrawiam bardzo serdecznie.
- Jacuś tu zwracam się do Ciebie gdyż jesteś niepełnosprawny, ciesz się tym co masz bo sam wiesz ze masz bardzo wiele, pamiętaj o tym ze tacy ludzie jak Ty są bardzo pozytywnie nastawieni do życia wież mi bo mam w rodzinie taką osobę. Pozdrawiam
- Jest mi strasznie żal ludzi niepełnosprawnych, kiedy na mich patrzę chciałabym ze wszystkich sił im pomóc...., ale wiem, że litość jest wtedy najgorsza, pełnosprawni nie mogą się litować i traktować niepełnosprawnych inaczej... Często lepiej jest nie zwracać uwagi na to czy ktoś jest pełno czy niepełnosprawny i dawać mu do zrozumienia jak nam jest go żal(niepełnosprawnego). Ja kiedy widzę osobę cierpiącą to pierwsze co zrobię to jej współczuje, nie pomagam, patrzę na nią i jest mi jej okropnie żal... Kiedy patrzę na tę potrzebującą pomocy osobę łzy mi płyną... Nie potrafię inaczej...
- Jacku wiesz choć przeżyłam trochę życia to wiem, że samotność jest straszna a szczególnie gdy nie posiadasz przyjaciela. Od 3 lat wiem, że nie jestem sama i mam prawdziwego przyjaciela, który mnie kocha i nigdy nie opuści tak jak każdego z nas - to BÓG.
- Jacku, widzisz, Bóg naprawdę obdarował Cię niepełnosprawnością:-)))!!! "Dzięki temu" możesz dawać ludziom nadzieje i miłość w sposób bardziej nieprzeciętny niż inni ludzie.... Jesteś perełką życia Bożego:-)
- Właśnie WY jesteście największą miłością Jezusa...
- Mnie nie przeszkadza kalectwo innych, sama mam niepełnosprawną siostrę, oraz najlepszą przyjaciółkę, tylko ze ta niepełnosprawność jest w trochę innym znaczeniu odbierana przeze mnie. Ktoś niepełnosprawny to ktoś, kto ma cos z psychika, robi krzywdę innym, tak ja postrzegam znaczenie tego słowa. Jestem normalna, ale nie mam przyjaciół...:/ Jest mi z tym bardzo źle nie wiem, co mam zrobić, może mi pomożesz...:) Wspieram całym sercem =-* i Pozdrawiam =-*
- Jesteś niesamowitym człowiekiem silnym i dobrze oby więcej takich było. Niepełnosprawność i życie w nim nie jest powodem do wstydu, lecz dumy, że ma się siłę i odwagę by brnąc tak przez życie.
- Ludzie niepełnosprawni są nawet lepsi, niż pełnosprawni, bo potrafią się cieszyć tym, co mają. Podziwiam ich i szanuję.
- Osobiście nigdy nie rozmawiałam z człowiekiem niepełnosprawnym, chociaż bardzo bym chciała poznać kogoś takiego, dla którego byłabym oparciem.. Często widzę takie osoby, które idą samotnie lub jadę na wózku inwalidzkim po chodniku. Ludzie wtedy często odsuwają się od nich i nie chcą na nich patrzeć. Ale tak już jest i nikt tego nie zmieni.. Bardzo podoba mi się Twoja stronka i Twój styl pisania-jest często wzruszający..;)
- Ja jeszcze nigdy nie miałam bliskiej styczności z człowiekiem niepełnosprawnym, ale cenie wiarę u tych ludzi, siłę walki i to co ważne- miłość... Gorąco pozdrawiam i wierze w takich ludzi że znajda przyjaciół.
- A ja kocham jeździć i ostatnio wpadłam na pomysł, żeby otworzyć swój biznes: biuro podróży dla niepełnosprawnych i dla osób starszych. Myślę, że powinnam podzielić się moją pasją z innymi. Samo podróżowanie już mnie tak nie rajcuje, jak pokazywanie innym, że może być na świecie tak cudownie... Potrzebuję pomocy, bo ja sama nie mam na tyle wyobraźni, żeby dobrze taką podróż zaplanować. Acha. mam ( a właściwie bardziej ma moja córka) znajomego, który mimo pewnego braku w substancji cielesnej jest kilkakrotnym mistrzem świata w pływaniu i do tego kocha narty... Tak bym chciała widzieć szczęśliwych ludzi, którzy wychodzą ze swoich klatek wstydu, strachu i np. jeżdżą na nartach, pływają, wspinają się i robią sto rzeczy nieprawdopodobnych! Potrzebuję, żeby ktoś mi pomógł przede wszystkim poznać potrzeby niepełnosprawnych. Pomożesz mi?
- To znów ja!!! Jacku przechodzisz sam siebie, ale tu czuć powiew DUCHA ŚWIĘTEGO, i naszego Wspaniałego JP2. DZIĘKI!!! że Jesteś!!!!
- Jestem pod wrażeniem siły i pokonywania ograniczeń własnego umysłu...
Tęsknię za takim stanem. Mam trudne chwile i jestem w nich sama. Wiem, ze samotność to pokarm dla depresji. Chciałabym się przełamać- i cieszę się jak czytam takie słowa. Podnosi mnie to na Duchu. Pozdrawiam - Przeczytałam co piszesz... podziwiam Cię... Coś wspaniałego... Nie jestem "kaleką" fizyczną, ale tylko "aż tylko" psychiczną... Mam więcej ograniczeń niż Ty. Jesteś cudownym człowiekiem, intelektualnym, normalnym... wspaniałym... Może ja też taka bym była gdyby nie "wrodzony" sceptycyzm...
- Nie jestem już osoba samotną, dzięki Bogu. A właściwie to jestem nią czasem, ale tylko wtedy, kiedy sama tego chcę, kiedy tego potrzebuję. Podobno samotność jest w nas, a nie poza nami....
Czasem chcemy, żeby świat, nasze życie stawały się lepszymi, ale sami zmienić się nie chcemy ( z wygody, z obawy...itp). Ale tylko zmiany w nas mogą zmienić to, co dokoła nas.
Dziękuję Ci Boże za moich Przyjaciół. Za to, że w czasie choroby udowodnili mi, że to, co nas łączy jest czymś Wielkim, większym nawet od ograniczeń, jakie nałożyła choroba...
Pozdrawiam Was wszystkich bardzo czule. - Ja również czuję się czasami osamotniona, ale gdy przeczytam te słowa: "Nie dozwoli by was kusić ponad to, co potraficie znieść, lecz zsyłając pokusę równocześnie wskaże sposób jej pokonania, abyście mogli przetrwać."(1Kor10,13), zawsze czuję się jakoś lepiej; Kiedyś, gdy zapragnęłam zrobić coś, co wydawało mi się szalone (wystąpić przed dużą ilością osób), bałam się. Nakłoniły mnie te słowa: "Moje serce obawia się cierpień. Powiedz mu, że strach przed cierpieniem jest straszniejszy niż samo cierpienie. I że żadne serce nie cierpiało nigdy, gdy sięgało po swoje marzenia, bo każda chwila poszukiwań jest chwilą spotkania z Bogiem i z Wiecznością." Wspaniale, że trafiłam na tę stronę, bo na nowo dostrzegłam jak wielu dobrych ludzi spotkałam i uświadomiłam sobie, że mogę się komuś przydać, ale także jak wiele drobnych, ale wspaniałych rzeczy mnie spotkało. Dziękuję!!!