Gdy rozum mówił,
że za chmurami nie ma już nic...
że jest tylko pustka i ciemność,
to Wiara szeptała:
nadejdzie piękny czas,
gdy słońce rozpromieni
swe oblicze nade mną...

Jacek Ryng

 Jako nastolatek czułem się jak odmieniec, który wzbudza niezdrową ciekawość i razi czyjeś poczucie "dobrego smaku".
Z tego powodu, nie wyobrażałem sobie, abym mógł wyjechać, poza moje mieszkanie, na wózku inwalidzkim. Kojarzył mi się on z przekleństwem, którego należy się wstydzić i ukrywać... Pamiętam, że gdy miałem 15 lat, mój kuzyn zabrał mnie na spacer, to z całych sił przyciskałem hamulec i koła stały w miejscu. Czułem się wówczas na wózku strasznie poniżony... Jurek po kilkudziesięciu metrach zrezygnował, a mi pozostała samotność...

Wówczas moją jedyną towarzyszką była nauka. Dla mnie najważniejsze jest to abym nie zmarnował życia, by nie przeminęło ono bez żadnego dobrego śladu pozostawionego przeze mnie.
Z tamtego okresu szczególnie cenię sobie korespondencję z szefem Instytutu Fizyki - Wojskowej Akademii Technicznej. Zaprosił mnie on nawet na międzynarodową konferencję naukową do Juraty. Była to bardzo cenna propozycja. Oprócz spotkania z gronem znakomitych naukowców, mogłem także, przez tydzień, wypocząć w elitarnym ośrodku wczasowym, nad morzem.
Niestety, musiałem zrezygnować z tego wyjazdu, ponieważ nie znałem nikogo, kto mógłby mi w tym pomóc...

Właśnie poczucie osamotnienia było dla mnie najbardziej dokuczliwe. Największą tragedią niepełnosprawności nie jest sama ułomność, lecz samotność... Trudno było mi wierzyć, że odnajdę przyjaźń, gdyż w naszym społeczeństwie jest wiele obaw i negatywnych stereotypów dotyczących osób niepełnosprawnych... Nie każdy uświadamia sobie, że czasem większe kalectwo może kryć się w charakterze, albo osłonowości, niż w sferze fizycznej. Ta jednak jest szczególnie widoczna, więc obawiałem się braku akceptacji i odrzucenia.

Samotność to czas odkrywania samego siebie, aby mieć czym obdarzyć drugą osobę

Nawet w najpiękniejszym miejscu trudno być w pełni szczęśliwym, jeśli nie mamy z kim tego piękna dzielić...

Samotnym można też być przy drugim człowiekiem, gdy nie wiele nas łączy... Jedynie wspólnie przeżyty czas, pozwala przekonać się, na ile razem nie czujemy się samotni. Wówczas, gdy jest obok nas taka osoba, to np. spacer nie jest już tylko samotną wędrówką, lecz jest szczęściem, które polega na współodczuwaniu.

Alienacja ta sprawiała, że przez wiele lat żyłem w swego rodzaju złotej klatce - bezpiecznie, spokojnie, pod troskliwą opieką Mamusi i Tatusia, ale tak naprawdę, życie płynęło obok mnie, a ja stałem w jednym miejscu - u brzegu i tylko się przypatrywałem... Teraz nie mam wątpliwości, że najwięcej ograniczeń było w braku Wiary, Nadziei i Miłości... I wiem, że na ile udaje mi się przełamywać samego siebie, na tyle mogę wypłynąć na głębię, do czego nawołuje sam Jezus! (Łk 5,4)

Często sam strach przed jakimś potencjalnym niebezpieczeństwem nie pozwala nawet spróbować... Wystarczy jednak uwierzyć, że Pan Jezus nie każe nam wypływać na głębie, aby narazić nas na jakąś szkodę, ale po to byśmy mogli rozwinąć żagle, aby Boży Duch mógł w nas tchnąć! Strach należy przezwyciężać. Nie możemy tylko i wyłącznie poruszać się w bezpiecznym dla nas środowisku, bo w ten sposób bardzo ograniczamy możliwość działania w nas Opatrzności, która wraz z nami kształtuje całe nasze życie!

Takie trudne wyzwania są dla mnie swego rodzaju egzaminami dojrzałości. W ten sposób Bóg sprawdza moje przygotowanie, abym mógł pójść dalej. Albowiem On daje swe Łaski tylko wtedy, gdy jestem gotowy, aby je przyjąć i by ich nie zmarnować.

Nie chcę, więc stać w miejscu. Pragnę odnajdywać drogę, która stanowi o wartości mojego istnienia i wiedzie do jego wypełnienia. Właśnie świadomość naszego umysłu domaga się czegoś więcej niż tylko biernej wegetacji. Jedynym lekarstwem na taką egzystencjalną pustkę, jest stawianie sobie celów, do których dążymy. Doczesność jednak nie zapewni nam trwałego szczęścia. Każde osiągnięcie może być tylko kolejnym etapem kształtowania naszego życia i osobowości.

Zazwyczaj satysfakcja ze zdobycia doczesnego celu trwa dosyć krótko, gdyż to, co osiągamy przechodzi do przeszłości, a przecież sensu i celu życia można poszukiwać tylko w przyszłości. Ją natomiast kształtuje każda chwila przeżyta (albo zmarnowana...) właśnie Tu i Teraz...

Dodaj komentarz

Komentarze  
+1 #19 Jerzy 2016-09-14 11:04
Witaj, dobra strona i dobrze, ze mowisz o samotnosci. wszedlem na nia zupelnie przypadkowo. Samotnosc nie jest to problem tylko osob na wozku (sam bylem przez kika miesiecy na wozku). I jak trudno samotnosc przelamac.
Wspieram Ciebie calym sercem.
j.p.
Cytować
0 #18 irena 2016-07-24 20:47
Szukam ludzi podobnych sobie. Przypadkiem trafiłam na tą stronę i jestem Bogu niezmiennie wdzięczna.
Cytować
0 #17 Dominika 2014-01-11 23:00
dziekuje za słowa, których usilnie szukałam przez ostatnie dni. Nie wierze w przypadki. Pan Jezus przez ludzi daje nam siebie. bardzo Ci dziekuje
Cytować
+3 #16 Piotr 2013-12-03 12:16
Ta strona zmienia... zmienia wnętrze, serce, spojrzenie. Stałeś się narzędziem Boga aby przez ciebie inni poznali te prawdy, które tu głosisz. Chwała Panu. Amen
Cytować
0 #15 Aleksandra 2013-07-18 22:12
Jesteś Jacku tą drobiną zlota z przesianego piasku.Może to Boskie dzialanie ,że Cię odnalazłam - Aleksandra
Cytować