W mikrobusie z Dobrawą

Św. Franciszek... człowiek jak każdy z nas... Nie obcy był mu grzech... nie obce pragnienia tego świata... A jednak odmienił siebie, świat i tak wielu ludzi... On nie szukał ich, aby nawracać..., a wręcz pozostawił swoich... - szukał Boga, dla Niego pozostawił wszystko i poszedł za Nim..., a ludzie poszli za Franciszkiem. I wciąż szukają jego śladów... by zachwycić się Bogiem i przemienić swe życie...

 
W busie z Martą

Właśnie taki cel miała dla mnie 10-dniowa pielgrzymka z Franciszkanami z Góry Św. Anny. Wyjechaliśmy 6-sierpnia, trzema mikrobusami, których kierowcami byli O. Adam, O. Alan i O. Zacheusz. Było to dla mnie kolejne duże wyzwanie... Cała noc w drodze... Obawiałem się czy podołam siedzieć w busie bez możliwości pochylenia oparcia? Na szczęście miałem dobre koleżanki: Dobrawę, Martę i Asię, które kosztem własnej wygody umożliwiały mi abym czasem mógł się położyć.

 
O. Alan opowiada o Florencji

Po prawie 20 godzinach w samochodzie, ogromną ulgą było wyjście z niego, gdy dojechaliśmy do Florencji. Niezwykła historia tego miasta wyryta jest w licznych rzeźbach, budowlach, fasadach, ulicach... Szczególnie wrażenie robi potężna katedra, którą trudno objąć jednym spojrzeniem. Jej architektoniczne bogactwo, może zawstydzić współczesnych budowniczych... Obecnie mamy ogromne możliwości, lecz już finezja nie ta... Niestety współczesny świat idzie na łatwiznę, na ilość, na komercje i zysk... Wymownym, a zarazem smutnym, tego wyrazem są bilety, które trzeba kupić, aby wejść do katedry...

W tym mieście zobaczyłem Św. Franciszka, gdy w jego życiu był przepych, bogactwo, rozrywki..., lecz brakowało w tym wszystkim ducha...

 
Porcjunkula - Bazylika Matki Bożej Anielskiej

Wieczorem dojechaliśmy do leżącej pod Asyżem Porcjunkuli, gdzie odbywał się "European Franciscan Meeting", w którym uczestniczyliśmy. Znajduje się tam ogromna Bazylika, mieszcząca w sobie kapliczkę Matki Bożej Anielskiej, którą odbudował Św. Franciszek oraz Kapliczkę jego śmierci.
Na początku było trochę niepokoju... Już noc, a my siedzimy na placu i zastanawiamy się gdzie nas ulokują... Trochę zmartwiły mnie dochodzące wieści, że wszyscy kierowani są do jakiejś jednej wielkiej hali na obrzeżach Asyżu... Miałbym tam duży problem m.in. z toaletą...

 
Dom Pielgrzyma przy Porcjunkuli

Pozostała modlitwa o jakiś cud... Już wszyscy tracili nadzieję i rysowała się perspektywa noclegu pod gwiazdami.... Wówczas przybiegł nieco zadyszany O. Alan z informacją, że udało się załatwić pokoik w przylegającym do Bazyliki Domu Pielgrzyma:) Dzięki temu z moimi koleżankami mieliśmy doskonałe warunki i do tego jeszcze tak blisko Porcjunkuli:)

 
Porcjunkula - Kaplica Matki Bożej Anielskiej

Mogliśmy, więc nawet w nocy pójść do kapliczki, aby modlić się razem z Franciszkiem, rozmyślać o życiu Jego i naszym... Aby jeszcze bardziej, z głębi serca, zapytać: "Panie, co chcesz, abym czynił..." Abym nie zmarnował życia... W jaki sposób mam zmierzać do tego horyzontu, którym jest świętość...? Myślałem o Franciszku, który musiał zdrowo się napracować, aby z tryskającego zdrowiem młodzieńca, który mógł wszystko... stać się schorowanym inwalidą- bez wzroku, z ranami, z wycieńczonym ciałem... i wyrzekł się wszystkiego dla Boga... Z tej perspektywy Pan Bóg dał mi spore fory... lecz moim wkładem musi być pokora, łagodność, wyrozumiałość, cierpliwość... a nade wszystko Wiara, Nadzieja i Miłość..

 
Wnętrze Porcjunkuli

Patrzyłem na te ściany, 800 lat temu wzniesione rekami Św. Franciszka i zastanawiałem się nad głębia słów, jakimi Bóg przemówił do niego: "Odbuduj Mój Kościół..." Wydawać by się mogło, że było to nieporozumienie, bo Św. Franciszek odbudował Kościół w znacznie szerszym zakresie - jako Katolicką Społeczność. A jednak ten malutki Kościółek jest symbolem tego, jak niepojęte mogą być Boże Drogi... Czasem wydaje się nam, że coś jest bez sensu, bez znaczenia, bez celu..., lecz jeśli tylko poddamy się Bożej Woli, Jego Planom, to dane dzieło, może być nawet zaczynem przemiany świata i przetrwa wieki...
Niby tylko mała kapliczka, niezwykle uboga, lecz w mim sercu jest cenniejsza niż największe i najpiękniejsze bazyliki...

 
Bazylika Św. Franciszka

Niemniej, w ludzkiej naturze jest pragnienie, aby jakoś wyrazić swoją miłość i wdzięczność, więc świętym buduje się potężne bazyliki - także ku czci Św. Franciszka. W Asyżu zdumiewa miejscem, w którym ją wzniesiono.
Chciał on, aby pochowano go poza murami miasta, gdzie chowano najgorszych wyrzutków społeczeństwa.... Teraz wznosi się tam potężna 2-poziomowa Bazylika, w podziemiach, której znajduje się sarkofag Biedaczyny z Asyżu...
Wszyscy tam zeszli, a mi wydawało się, że tak stromymi i zakręconymi schodami nie sposób przedostać się wózkiem... Zostałem przy głównym ołtarzu, nad sarkofagiem i zastanawiałem się o tym jak łatwo nam kogoś potępić, odsunąć się, wyrzucić na margines... a Bóg właśnie z takich ludzi uczynił fundament miejsca, które przypomina o Świętości...

 
Grób Św. Franciszka

Byłem tak blisko miejsca spoczynku Św. Franciszka, lecz brakowało parę metrów w głąb, aby być tuż obok... Chociaż to wielki dar, że mogłem wspiąć się na wyżyny moich marzeń, lecz trzeba wejść na szczyt, aby w pełni poczuć szczęścia smak...
Już nie pamiętam, kto zaproponował mi: "Jacek zniesiemy Cię..." Rozejrzałem się wokoło i zauważyłem jeszcze kilku silnych, więc zebrali się razem i znieśli mnie na sam dół, który dla mnie był szczytem:)
Pomimo, że byłym w podziemiach, to miałem poczucie niezwykłej Bliskości Nieba... I Boga, który, nie jest Bogiem umarłych, lecz Żywych... Zapewne, gdyby w naszej epoce Jezus stanął na Górze Przemienienia to z pewnością u boku Abrahama, Mojżesza i Eliasza, nie zabrakłoby tam też Św. Franciszka:)
Tak dobrze było mi tam trwać... w zapatrzeniu..., w rozmyślaniu, w modlitwach... Dla takich chwil, warto jest żyć, znosić trudy..., a nawet podjąć ryzyko zejścia po stromych schodach:) Jedynie żal było opuścić to miejsce, lecz pozostało ono w moim sercu...

 
Bazylika Św. Klary

Wiele refleksji wzbudziła we mnie Bazylika Św. Klary. Kobieta, która kochała Św. Franciszka, a nade wszystko Boga i swą Miłość wyrażała m.in. przez służbę trędowatym... Pozwoliła, aby jej Życie obumarło w ofierze dla Boga, obecnego także w drugim człowieku, lecz poświęcenie to wydało tak wielki plon, że nie sposób go zliczyć i trwa on przez wieki... I wydawać by się mogło, że to już przeszłość... lecz gdy zobaczyłem grupkę Sióstr od Matki Teresy z Kalkuty, to pomyślałem, że może w każdej z nich wciąż żyje Św. Klara... Niby zwykle dziewczęta, a jednak potrafiły oddać się niezwykłej Miłości... która jakże często nie jest kochana...

 
Bazylika Św. Rufina
 
Z Pawłem, Asią, Dobrawą i Martą

Ta Miłość jednak musi być w osobach, poprzez które doświadczam tak wiele pomocy, życzliwości, dobroci... Chociażby poprzez tej pielgrzymki Paweł, czy też Ojcowie, którzy mnie przenosili... Zwłaszcza Dobrawa, Marta i Asia, nie ograniczyły się, aby przeżyć ten czas tylko dla siebie, lecz każda z nich ofiarowała mi niepowtarzalnie piękną cząstkę ze swojego życia... rozmodlonego i szalonego:)

 
Nocny spacer po Asyżu

Szczególnie niesamowita była nasza nocna wyprawa do Asyżu... Nie była to zwyczajna wędrówka, bo padał deszcz, a ulice czasem bardzo stromo się wznosiły, jednak dziewczęta ze mną po nich goniły:) W pewnym miejscu naprzeciwko nas szła grupka rozśpiewanych Hiszpanów, lecz Polacy też potrafią....:) Wystartowały, więc ze mną jak w formule 1 i ze śpiewem: "Polska - Biało-Czerwoni", a Hiszpanie wpadli w zdumienie, że ktoś potrafi bardziej szaleć niż oni:)

 
Klasztor w Carceri
 
Msza Św. w Carceri

Wszak Św. Franciszek też potrafił śpiewać i milczeć... Taki czas wyciszenia przeżyliśmy w Carceri - pustelni Św. Franciszka. Piękne było to miejsce, na wysokim wzniesieniu, z którego roztaczała się fascynująca panorama okolic, po których wędrował Św. Franciszek.

 
Carceri to oaza ciszy i piękna

Gdy wszyscy poszli zwiedzać teren, ja zostałem i zasłuchałem się w tę niesamowitą ciszę... Tylko w niej można usłyszeć samego siebie i Głos Boga w nas... Jego Słowa przepełnione Miłością... Jakże wymowna była odprawiona w Carceri Msza Św., gdy Jezus uobecnił się wśród drzew, w tej ciszy... Jest ona niezbędną przestrzenią, jakiej potrzebuje Bóg, aby mógł do nas przemówić, by nas przemieniać, umacniać, uświęcać...

Warto było przyjrzeć się wyciszonym zakonnikom, aby zrozumieć jak bardzo we współczesnym świecie brakuje prawdziwej komunii z drugim człowiekiem, a zwłaszcza z Bogiem. Są to zazwyczaj tylko komunikaty, w których brakuję refleksji, czasu i otwartości na reakcję zwrotną. Trudno się dziwić, że ludzie oddalają się od Boga, skoro człowiek mówi, mówi, mówi..., a Bóg może już tylko milczeć...

 
San Damiano
 
Krzyż w San Damiano

Dopełnieniem tego dnia był przejazd do San Damiano, gdzie z Krzyża Pan Jezus przemówił do Św. Franciszka: "Franciszku, nie widzisz, że mój dom chyli się ku ruinie" Idź więc i napraw go dla mnie."

Słowa te zmieniły bieg historii... i stały się zaczątkiem Franciszkańskiego zgromadzenia... Chyba każdy z nas pragnie zrodzić coś z siebie, zbudować, pozostawić po sobie..., lecz wielu ludzi idzie na manowce, bo nie widzą jasnego celu do którego mają dążyć... Poprzez Św. Franciszka Bóg pokazał taki cel i dlatego tak wielu poszło za nim... Pomimo ascetycznego życia, jakie przyjęli, aby naśladować swojego Mistrza...

 
Rivotorto

Te ubogie warunki, w jakich mieszkali pierwsi Franciszkanie zobaczyliśmy w Rivotorto. W tej miejscowości znajduje się kościół, wewnątrz którego odkopano i odbudowano chatkę, w której gromadziła się pierwsza wspólnota Franciszkańska. Trudno wyobrazić sobie, jak można żyć w tak ciasnym budyneczku, lecz myślę, że doskonale sprawdzało się tu powiedzenie: "co cię nie złamie, to cię umocni..."

 
Pozostałości po domu Św. Franciszka

Także nam zdarzały się trudne sytuacje..., lecz przecież była to pielgrzymka śladami Św. Franciszka, a jemu często nie było łatwo... Zwłaszcza w jego domu, szczególnie wymowna była malutka nisza, zasłonięta kratą. W niej ojciec więził Św. Franciszka, bo był przekonany, że postradał on rozum... Ojciec... a nie potrafił zrozumieć, sprawiał przykrość i ból... Zastanowiłem się wówczas, jak ja reaguję na wszelką niesprawiedliwość, niegodziwość, nieuprzejmość... I myślę, że jeszcze tak wiele powinienem uczyć się od Św. Franciszka...

 
Turkawki przy figurze Św. Franciszka

Wiele pozostawionych przez niego "śladów" znajduje się w muzeum w Porcjunkuli. Już przy wejściu zdumiewają dwa gołębie (turkawki), które trwają przy jego figurze. Można zastanawiać się, dlaczego koleje pokolenia tych ptaków upodobały sobie to miejsce? Czy mogłoby tak być, gdyby to nie był wciąż ten sam Św. Franciszek...?

 
Róże bez kolców w Porcjunkuli

Jeszcze większe zadziwienie wywołują cierniste krzaki, które przemieniły się w róże bez kolców, gdy Franciszek rzucił się na nie w chwili pokusy... Aby poprzez zadany sobie ból, przezwyciężyć pragnienie przyjemności... A Bóg poprzez róże powiedział: "Bardziej niż ty-Franciszku, muszą przemienić się cierniste krzaki, które symbolizują ten świat..."

Każdy z nas powinien pozbawiać ten świat kolców, powinien czynić porządek w sobie i wokół siebie, powinien przemieniać świat, w którym dane jest nam żyć... Choćby poprzez modlitwę... Wymownym tego znakiem był Różaniec ofiarowany mi w Bazylice przez przechodzącą nieznajomą...


 
Msza Św. z Generałem Franciszkanów O. José Rodriguez Carballo

Symboliczna była też kończąca spotkanie młodzieży franciszkańskiej, Msza Św., odprawiana przez Generała Franciszkanów O. José Rodriguez Carballo. Na zakończenie, każdy otrzymał Taukę wraz ze słowami: "Idź i Odbuduj Mój Kościół..."

 
Św. Francisek w Rzymie

Pozostało nam się spakować i pojechać do Rzymu... za Św. Franciszkiem, bo tam był... Nie wiedzieliśmy dokładnie, gdzie będziemy spali - prawdopodobnie na jakimś polu namiotowym, na przedmieściach Romy. Chociaż zastanawiałem się, czy nie byłoby możliwości, aby przenocować w Rzymskiej Kurii Generalnej Franciszkanów...? Był Generał, więc po mojemu wystarczyło zapytać... Przecież to tylko dwie noce u swoich... Bardziej rozsądni niż ja jednak sprowadzili mnie na ziemię, że nie wypada...

 
Na kampingu pod Rzymem

Po dojechaniu na Kamping, O. Alan wykorzystał zapewne cały swój urok i wdzięk, aby załatwić dla mnie i Dominiki (także na wózku) dwa pokoiki w domkach kampingowych:) Obawiałem się noclegu pod namiotem a tu, wraz z koleżankami miałem komfortowe warunki:)
Wieczorem mieliśmy nieco relaksu na dancingu, a następnego dnia wyruszyliśmy na Rzym... Aby nie błądzić samochodami zdecydowano, że skorzystamy z komunikacji publicznej. Okazało się, że transport dla osób na wózkach, bardzo łagodnie mówiąc jest tam tragiczny! Do pociągu (kolejki) zupełnie nie dało się wjechać... Autobusy wymagają rozebrania wózka... A metro ma tylko niektóre stacje dostosowane do poruszania się na wózkach... Jeśli do jednej stacji wjechaliśmy na docelowej można było się wydostać tylko dzięki wysiłkowi osób towarzyszących...

 
Bazylika Św. Piotra

Już nikt mi nie powie, że w zachodnich krajach nie ma barier architektonicznych... Warto też docenić to, co już w Polsce zrobiono.

 
Plac Św. Piotra

Najważniejszym punktem tej wyprawy był Watykan, a zwłaszcza miejsce spoczynku Jana Pawła II. Najpierw zwiedziliśmy Bazylikę Św. Piotra, chociaż tak naprawdę potrzeba conajmniej jednego dnia, aby wydobyć choćby okruchy z ogromu rzeczy, niezwykłej architektury i całej spuścizny historii...

 
Pieta
 
Posąg Św. Piotra

Choćby już samą Pietę, nie wystarczy zobaczyć, zrobić zdjęcie i pójść dalej... Stanowi ona raczej przyczynek do kontemplacji, refleksji, zadumy, modlitwy...
Pozostaje mi mieć nadzieję, że jeszcze tam powrócę, zwłaszcza, że zgodnie z legendą, także dotknąłem wysuniętej stopy, posągu Św. Piotra:)

 
Gróg Jana Pawła II src="/images/stories/fotki/07asyz/jp2.jpg" alt="Jan Paweł II" />

Osobiście bardziej jednak wierzę w Dotknięcie Serca... a w tym niezrównanym był Jan Paweł II. Pozostawił on ciepły ślad także w moim sercu i pragnę wciąż powracać do niego, bo przecież "nie cały umieram, to co we mnie niezniszczalne trwa!" Zanim i ja - miejmy nadzieję - narodzę się dla nieba, to moje fizyczne ciało szuka materialnych znaków... przy których warto się zatrzymać, aby w gonitwie... nie zagubić tego co najważniejsze... nie przebiec obok, tego co było celem... bez możliwości powrotu...
Mgnieniem oka, wydawał się ten czas, gdy stałem naprzeciw grobu Jan Pawła II i modliłem się za wszystkich moich bliskich..., za tych dzięki którym mogłem tam być..., za tych którzy prosili mnie o modlitwę, którzy mi pomagają..., czy też kiedykolwiek pomagali..

 
Schody z pałacu Piłata

Później cały Watykan i Rzym, były już tylko tłem, dla tych chwil, gdy tak bardzo czułem Jego Obecność... i poprzez Niego mogłem być bliżej nieba...

 
Lateran

Jeszcze chwilka przy sarkofagu Św. Piotra i wyjście na plac jego imienia. Tyle razy widziałem w telewizji to miejsce - takie odległe, niezwykłe, nieosiągalne... I teraz mogłem tam być...:) Mogłem patrzeć na obelisk, na otaczające arkady, na okno, z którego mówił Papież... Aż trudno mi uwierzyć, że byłem Tam... a później także na Lateranie (pierwsza siedziba papieży); przy schodach z pałacu Piłata; przy Koloseum...; a nawet w Włoskiej Pizzerii:)

 
Watykan

Na kamping miałem powrócić jednym z naszych busów, który miał problemy techniczne i szukał warsztatu w Rzymie... Nikt go nie naprawił, wiec O. Zacheusz z Martą poszli szukać pomocy do Franciszkańskiej Kurii Generalnej, a ja zostałem z Dobrawą. Nade mną rozgwieżdżone niebo, przede mną w oddali Watykan z rozświetloną Bazyliką Św. Piotra, a we mnie modlitwa i trochę żal, że nie poszedłem z nimi... Wszak to Franciszkańska "Centrala" i miejsce, gdzie marzyło mi się nocowanie...

 
O. Ernest Siekierka

Długo to trwało, aż w końcu powrócili i oznajmili, że jutro ktoś zajmie się samochodem i musimy przenocować w Kurii:) Niesamowicie serdecznie przyjął nas tam O. Ernest Siekierka, którego życzliwość i troska sięgała do najlepszych wzorców Ojca Franciszka:) Będąc w tym pięknym klasztorze - także na porannej Mszy Św. dziękowałem Panu Bogu, że pokazuje, iż warto jest mieć marzenia:)

 
Plaża nad Adriatykiem

W drodze powrotnej jechaliśmy wybrzeżem Adriatyku, nad którym zrobiono postój i mogliśmy co nieco się poopalać:) Na nocleg pojechaliśmy do Polsko-franciszkańskiej enklawy w Osimo. Tym razem ogromną życzliwość okazał O. Marcin, który na nocleg udostępnił mi pokoik za klauzulą.

 
Sanktuarium w Loreto
 
Domek Maryji w Loreto
 
Wnętrze Domku Maryji w Loreto

Niezwykłym Darem Opatrzności było Święto Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny- 15.sierpnia. Tego dnia odwiedziliśmy sanktuarium w Loreto. W centrum tego miasta, wewnątrz potężnej bazyliki, znajduje się Domek, w którym Anioł Pański zwiastował Pannie Maryi i poczęła z Ducha Świętego...
Legenda mówi, ze aniołowie przenieśli ten dom z Nazaretu do Loretto, położonego na górze, nieopodal Adriatyku. Lecz tak naprawdę była to włoska rodzina o nazwisku Di Angelo:) Dotychczas, gdy rozważałem Radosne Tajemnice Różańca, próbowałem sobie wyobrazić to miejsce... Teraz tam byłem... i widziałem te ciemne ze starości mury, które były niemymi świadkami tego niezwykłego wydarzenia sprzed dwóch tysięcy lat, gdy "Słowo stało się Ciałem".
Niezwykle doceniam to, że Matka Boża zaprosiła mnie do swojego Domu, gdzie wcześniej gościł sam Archanioł Gabriel.

src="/images/stories/fotki/07asyz/orvieto.jpg" alt="Katedra w Orvietto" />

Podobnym doświadczeniem Bożej obecności, była wycieczka do Orvietto, gdzie w przepięknej katedrze jest pamiątka cudu Krwi Pańskiej, która wytrysnęła z hostii na obrus ołtarza.
Cud ten miał miejsce w pobliskiej Bolsenie podczas Mszy Św. odprawianej przez kapłana, który miał problem z wiarą w Obecność Jezusa w Hostii i wówczas wypłynęła z niej prawdziwa krew. Na polecenie papieża Urbana IV, który przebywał wówczas w Orvieto, płótno ze śladami krwi przeniesiono uroczyście przez miasto. W następnym roku ten sam papież ustanowił święto Bożego Ciała. Myślę, że i nam potrzeba większej Wiary w tę obecność Jezusa, aby działy się te same cuda, gdy chodził On po tej ziemi...

 
Bazylika Św. Antonieg w Padwie
 
Wieczorny spacer po Padwie

Uwieńczeniem naszej pielgrzymki śladami Św. Franciszka było nawiedzenie Bazyliki św. Antoniego w Padwie. Ten znakomity kaznodzieja był jednym z pierwszych naśladowców Św. Franciszka. Obecnie Św. Antoniego najbardziej znamy, jako patrona ludzi i rzeczy zagubionych.
Tak myślę sobie, że gdybyśmy nie gubili Darów, które nieustannie daje nam Bóg, to każdy z nas mógłby mieć bezgraniczne bogactwo, tego co nigdy nie przeminie...
Dotykając sarkofagu tego pokornego Świętego, modliłem się... o zdrowie... ale również, bym doznawał Bożej pomocy we wszelkich przeciwnościach życia... i potrafił żyć zgodnie z Ewangelią... tak jak on...
Mieliśmy trochę czasu, aby powędrować ulicami Padwy, chociaż już bardziej zamyśleni i milczący. Może też za sprawą Św. Antoniego, który poucza nas, że mowa jest skuteczna wówczas, kiedy przemawiają czyny...

 
Wiedeń nad ranem
 
Katedra Wiedeńska

Pozostała ostatnia noc w podróży, aż do ok. piątej nad ranem. Wówczas mieliśmy ok. 1.5 godzinny postój w Wiedniu. Na ulicach tylko pojedyncze osoby, cisza, spokój... prawie jak na mojej wiosce:) Jedynie trochę więcej ulic, bo mieliśmy problem, aby odnaleźć rynek... Doszliśmy do jakiejś wielkiej Katedry i pozostał niedosyt... I dobrze... bo narodziło się we mnie kolejne marzenie, aby przyjechać tam na dłużej...:)

Św. Franciszek nauczył mnie, że nawet, gdy tylko tli się nadzieja, to warto próbować, rozpalić choćby iskierkę, która może rozpalić się w źródło światła i ciepła... dla mnie... dla innych... dla świata....

Dodaj komentarz

Komentarze  
+1 #9 Bea 2017-02-26 14:42
Dziękuję Jacku za Twoje słowa i przemyślenia Znam dobrze miejsca o których pisałeś Byłam tak już kilka razy i wracam tam ciągle myślami i.. nie tylko :-)
Cytować
0 #8 Waldemar 2015-05-23 11:05
Jeśli chcesz wiedzieć co myślę, przeczytaj to co napisała Elżbieta ; nic dodać, nic ująć. Z Tobą przeżyłem tą pielgrzymkę jeszcze raz. Dziękuję!
Cytować
+2 #7 Elżbieta 2013-10-21 12:28
Z ogromną radością przewędrowałam z Tobą śladami Św. Franciszka. Piękne są Twoje refleksje i przemyślenia, takie głębokie i dojrzałe. Dla mnie to takie odległe od współczesnego, rzeczywistego świata i takie... dalekie od mojej przygnębiającej rzeczywistości, również rodzinnej. Jesteś wspaniałym człowiekiem, niezwykle zamożnym. Twoje bogactwo jest ogromne i bezcenne bo dotyczy innego wymiaru. Moim marzeniem jest osiągnięcie takiej dojrzałości przez moje dzieci, i samodzielne odkrycie i uznanie takich wartości /bo narzucić się tego nie da/ To takie piękne , wielkie i drogie...
Pielęgnuj , pomnażaj i zarażaj innych swoją wielką wrażliwością, miłością i radością życia. To fascynujące. Jesteś wielki.
Cytować
+1 #6 Ilona 2013-04-09 20:22
Piękne opowiadanie i relacja z wycieczki całe serce i dusze dałeś oddałeś temu miejscu ale i tez o wiele zyskałeś. nie zapomnisz tego miejsca i przeżyć
Cytować
0 #5 hanna tyszka 2013-03-26 08:04
Bene e pace. Dzięki za te piękne przeżycia. Jestem na tych szlakach corocznie, prowadząc wycieczki turystyczne, i dziękuję Panu Bogu,że mogę podziwiać te cudowne miejsca.Tobie dzięki za tyle życzliwości i dobroci. Zdrowych i radosnych świąt Wielkanocnych.
Pozdrawiam. Hanna Tyszka
Cytować