EGZAMIN
Co wniosę w Twoje życie,
a Ty w moje?
Może przemkniemy obok siebie,
w pośpiechu goniąc uciekający czas...
Albo zatrzymamy się na chwilę,
by wzajemnie uczyć się od siebie.
Bo tylko w tym, co potrafimy sobie dać,
możemy zdać ten Egzamin,
którym jest całe życie,
a jego wynikiem - wieczność...
Jacek Ryng
Obecnie staram się doceniać każdą chwilę, jaką mogę przeżyć - zwłaszcza, gdy dane jest mi cieszyć się bliskością przyrody, czy też spotkaniami z niezwykłymi osobami... Tylko, bowiem wyjątkowi ludzie (w odróżnieniu od ogółu społeczeństwa), potrafią dostrzec w człowieku więcej niż powierzchowność - czasem ułomną... Czy jednak właśnie to, co niedoskonałe, nie jest wyznacznikiem prawdziwego człowieczeństwa i dobra?
W głębi serca czuję, że niejednokrotnie wystarczy pomóc ludziom odkryć i wyzwolić w sobie takie Dobro, aby mieli szansę wznieść się ponad emanującą z ekranów przemoc, pustkę duchową, prymitywizm... Być może wystarczy jakieś pozytywne świadectwo, aby nie zamykali się w swoich domach i w samych sobie, lecz mieli odwagę wychodzić do drugiego człowieka.
Dlatego m.in. tworzę moją stronę internetową, by pozostawić po sobie jakiś ślad miłości - dobro, jakie uczynię dla drugiego człowieka. Chciałbym, aby była to swego rodzaju iskierka nadziei, która pomoże rozpalić to, co przygaszone; rozbudzić to, co uśpione; ukoić to, co poranione; umocnić to, co wyniszczone...
Nie wiem na ile udało mi się zachęcić kogoś, aby ofiarował odrobinę swojego czasu osobie, która sama nie są w stanie nawet wyjść ze swojego mieszkania. Mam jednak świadomość, że w naszym społeczeństwie nie brakuje osób, które potrzebują takiej pomocy, a trudno im nawet poprosić o nią, gdyż wszyscy ludzie wydają się odlegli, a nawet obojętni.
Także mi szalenie trudno było nawiązać pierwsze kontakty... Mnóstwo czasu i wysiłku musiałem poświęcić, aby pojechać na rekolekcje, albo pielgrzymki. Tam jednak poznawałem ludzi, którzy dotychczas nie mieli styczności z osobą niepełnosprawną, a nawet odczuwali lęk wobec takich osób. Po spotkaniu ze mną przełamywali w sobie te bariery, a nawet zostali moimi opiekunami. Nie dziwi mnie, gdy początkowo są zakłopotani, lecz mogę tutaj bazować na moim doświadczeniu, że jeszcze się nikt taki nie narodził, który by sobie nie poradził:)
W krótkim czasie mogli oni, ukończyć swego rodzaju "kurs" pomocy osobie niepełnosprawnej. Myślę, że taka umiejętność może przydać się im w późniejszym życiu - nawet wobec przypadkowej, spotkanej na ulicy, osoby na wózku, a przynajmniej będą bogatsi o nowe umiejętności i odkryją ich nie zawsze uświadomione możliwości.
Przykładem niech będzie ten cytat z listu:
Zawsze chciałam spotkać i pomagać osobom niepełnosprawnym, lecz miałam w sobie pewnego rodzaju barierę, być może strach... Bałam się, że być może w taki lub inny sposób, słowem, zachowaniem mogłabym je zranić. I muszę stwierdzić, że prawdą jest powiedzenie, że boimy się tego, czego nie znamy. Dziękuję, że pozwoliłeś mi przełamać tę barierę!

To prawda, że niepełnosprawność może wywoływać wiele obaw, chociażby przed jakiegoś "uwikłania się". A wystarczy tylko mieć świadomość, że każda relacja ma na tyle sens, na ile spotkania są wzajemnym darem ofiarowanym z potrzeby serca, w pełnej wolności; na ile Ty możesz odnaleźć w tym swoją radość i satysfakcję; na ile Ty poprzez mnie, a ja poprzez Ciebie możemy wzajemnie się rozwijać i ubogacać...
Albowiem radość, piękno i sens życia można odszukać wtedy, gdy odkrywamy w sobie dobro, jakie możemy uczynić dla drugiego człowieka; gdy zobaczysz promieniujące szczęściem i wdzięcznością oczy, w których odnajdziesz odbicie swojego serca...
Mam nadzieję, że także tą drogą odnajdę osoby, z którymi wzajemnie będziemy takimi niezwykłymi szczeblami" tej drabiny, która prowadzi do Nieba...
mój świat to zwierzęta i od kilku lat sm, ale oswojone już, nieagresywne :)
lubię ludzi i jestem ciekawa każdego człowieka :)
Kalecy są ci ,co nie czują tego, co Ty czujesz . Nic po sprawnym ciele , gdy dusza błądzi i nie zna celu swojego istnienia ...a tym celem jest Bóg .. i niech on ma Ciebie Jacku w swojej opiece. Jesteś prawdziwym przyjacielem , wiernym i na zawsze ... pozdrawiam serdecznie
Podziwiam Cię, że jesteś.
Nie wiem co mam napisać.
Nie mam przyjaciół, a Ci w których wierzyłam tak bardzo mnie zranili. Nie potrafię już żyć wiedząc jak mną pogardzają. Nie umiem się już odnaleźć.
Życzę Ci by nigdy nie zawiedli Cię ludzie.
Ja już nie potrafię
Przyjacielu-Jacku, może Ty mógłbyś jakoś pomóc...? Tak jak piszesz, wolontariat pozwala nie zmarnować życia.
Więc "zachęconych" przez Autora tej strony do poświęcenia kawałka swojego czasu drugiej osobie kieruję na mój adres e-mail, gdzie podam nazwę Skype Beaty i jej mail (zawierają one bowiem imię i nazwisko Beaty, czyli dane osobiste). Pozdrawiam wszystkich czytających